piątek, 19 lutego 2016

Architektura krajobrazu - studia

Moja przygoda ze studiami powoli dobiega końca. Został mi ostatni semestr, obrona pracy magisterskiej i sayonara. Czy żałuję wyboru takiego kierunku, jakim jest architektura krajobrazu? Zdecydowanie nie! Jest to spowodowane tym, że wiedziałam, co chcę studiować, a jeszcze na długo przed maturą wiele czytałam o tym kierunku i zawodzie, dlatego też miałam świadomość tego, co mnie czeka. Jednak nie z każdym było tak samo. Wielu moich znajomych ze studiów ma zupełnie inne odczucia. Jedni zrezygnowali, inni ciągną na siłę, twierdząc, że skoro zaczęli, to skończą, jednak nie wiążą z tym przyszłości.
Z czego to wynika? Myślę, że po pierwsze - z braku wiedzy na temat tego, co naprawdę chce się    
w życiu robić, a po drugie - z braku świadomości, czego można się spodziewać po studiach i co można robić po nich.
Właśnie, czego się spodziewać po samych studiach?

1. Na pierwszym roku są głównie przedmioty ogólne
Nie ma co się nastawiać, że na pierwszym roku zacznie się robić jakieś wypasione projekty. Pierwsze dwa semestry to tak naprawdę wprowadzenie, same przedmioty ogólne, bez których tak naprawdę ani rusz. Matematyka, fizjografia, geodezja, biologia, gleboznawstwo i inne tego typu przedmioty potrafią zniechęcić każdego. Wiele osób zrezygnowało po pierwszym roku, bo spodziewało się czegoś innego, a tak naprawdę największa "zabawa" dopiero miała się rozpocząć.

2. Projekty ogrodów
Nie, architekt krajobrazu to nie ogrodnik i wcale nie zajmuje się projektowaniem ogrodów. Oczywiście może, jeżeli tylko chce, bo to całkiem fajne pieniądze, ale nie po to jest ten zawód. I to dla niektórych jest kolejnym rozczarowaniem, bo ich marzeniem było założyć firmę projektującą ogrody, myślał, że czegoś się w tym kierunku nauczy, a tu nic. Jeden projekt ogrodu (przynajmniej
w moim przypadku tak było), który był najmniej istotnych zadaniem na studiach.
A, i mała rada ode mnie - jeżeli wybieracie się na architekturę krajobrazu, uświadomcie swoją rodzinę, przyjaciół, znajomych, znajomych znajomych i innych, że nie idziecie na ogrodnictwo. Być może unikniecie dzięki temu głupich pytań typu: "Jak tam twoje projekty ogrodów?", "Znowu siedzisz nad jakimś projektem ogrodu?", "Jak skończysz studia to zaprojektujesz mi ogród?".

3. Sesja to pikuś
Serio. Nie ma nic łatwiejszego i spokojniejszego niż sesja na architekturze krajobrazu (chociaż to pewnie zależy dla kogo). Za to tuż przed sesją jest gorący okres kończenia i oddawania projektów. Nieprzespane noce, pot i łzy. Niektóre projekty, które ciężko było zrobić przez cały semestr,
w magiczny sposób powstają w ciągu 2-3 nocy (czasami nawet jedna wystarczy!). A jak już tylko wszystko oddane, sesja się zaczyna i można odetchnąć. Bo przecież co to jest nauczyć się tych kilkuset stron na jeden egzamin w porównaniu z wcześniejszym maratonem. To jest pikuś. A jak coś nie wyjdzie, to zawsze jest drugi termin. Nie ma spiny. Ważne, że projekt oddany.

4. Nieprzydatne przedmioty
Czyli większość z nich. Jak na każdym kierunku. To jest nieuniknione. A takie same przedmioty tylko pod inną nazwą to norma. Projekt zbiornika wodnego był chyba na 4 przedmiotach. W jednym semestrze równolegle były dwa różne (teoretycznie) przedmioty, na których był ten sam projekt. Po co? Mnie nie pytajcie. Tak już jest. Wszędzie.

5. Odwalanie roboty za innych
Mówi się, że ktoś nie śpi, aby spać mógł ktoś. Nigdy nie pomyślałabym, że może być to takie prawdziwe. Na studiach jest wiele projektów grupowych, a w tych grupach znajdują się różni ludzie. Nie raz się zorientujecie, że siedzicie po nocach i robicie coś, co miał zrobić ktoś inny. Wkurzacie się, rzucacie wszystkim dookoła, mówicie, że to ostatni raz, a i tak siedzicie i robicie, bo Wam zależy. Jednak trzeba mieć świadomość, że większość jest na tych studiach przez pomyłkę,
bo rodzice kazali, bo znajomi też poszli. Nieważne dlaczego, ważne, że oni muszą się wyspać.

Jeżeli znacie inne ciekawe aspekty studiowania na architekturze krajobrazu, to dajcie znać
w komentarzach. 
Wiosna coraz bliżej, czas wybudzić się z zimowego snu, czyli wpisy będą pojawiać się znacznie częściej niż do tej pory. W następnym poście kwestia tego, czym tak naprawdę zajmuje się architekt krajobrazu :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz